14.02.2015

Rozdział 4


Isabel




- Przeszkadzam? – Odezwał się ktoś szorstkim głosem, a my odskoczyliśmy od siebie.

Moje oczy się rozszerzają. W drzwiach stoi Emilii. Co za ironia losu. Jej mina jest wroga a w oczach widać rozpacz. Moje serce ścisło się a poczucie winy zalało mnie falą. Kontem oka dostrzegłam, że Jonathan swoje emocje przykrył maską obojętności. Taką maskę niekiedy stworzył Jace. Ale wiem, że pod nią u brata Clary kryją się różne emocje. Zapewne złość, żal a może poczucie winy takie jak u mnie.

- Emilii posłuchaj… - Jonathan zaczął, lecz brunetka podniosła rękę, przerywając mu tym wypowiedź i podeszła do mnie.

Już z daleka wyczuwałam od niej negatywną energię i mnóstwo złości. W sumie nie dziwię się jej. Sama będąc na jej miejscu, w takiej sytuacji kipiałabym złością. Nagle zapragnęłam z tond uciec.

Do moich uszu doszły dźwięki zatrzaskujących się drzwi. NIE WIEŻĘ! Jonathan zwiał, zostawiając mnie samą z wściekłą dziewczyną, która chce rozszarpać mnie na strzępy. Emilii uśmiechnęła się złośliwie, wycofała się i podeszła do blatu kuchennego, o który się oparła plecami.
Wzięłam głęboki oddech, aby uspokoić galopujące serce. Brunetka bez przerwy wpatruje się we mnie. Ten jad w jej oczach przyprawia mnie o dreszcze. Aby uniknąć tego spojrzenia, przekierowałam wzrok na okno, z którego widać piękny ogród, w którym króluje jesień. Ale ten czas pędzi. Dopiero co bawiłam się z Clary w Detektywów.

Pamiętam, jak skradałyśmy się do tajnego miejsca narad Kręgu w posiadłości Morgensternów. Pamiętam jak mama Jace’ego, nas wtedy przyłapała, a my zwaliłyśmy wszystko na Aleca. Powiedziałyśmy, że nas do tego zmusił. Ku naszemu zaskoczeniu nam uwierzono, a mój brat w ramach kary przez cały weekend musiał sprzątać stajnie, wyszczotkować konie i wyczyścić cały sprzęt jeździecki oraz broń tam schowaną. Piękne czasy, ale znacznie lepiej było wtedy na niego patrzeć.

Nagle usłyszałam dźwięk stali.

- Nie wiem, co knujesz, ale zapamiętaj, ON jest mój. – Warknęła. Nie zwracam na nią uwagi. Cały czas wpatruję się w okno, aby trzymać się na wodzy. Kolorowe liście tańczą na wietrze. Przypomina to balet. – Masz się trzymać od niego z daleka! – Słyszę jej kroki i nagle pieczenie na policzku. Przyłożyłam dłoń do miejsca na twarzy, a następnie spojrzałam na nią i zobaczyłam krew. Rozszerzyłam oczy i przeniosłam wzrok na Emilii. – To tylko początek. Odwal się od niego! Jest mój. Następnym razem nie ręczę za siebie. - Naszła mnie ochota rzucenia się na nią. Jednak zdusiłam, w sobie tę pokusę wiedząc, że wtedy najprawdopodobniej zabiłabym ją. Nie chcę mieć do czynienia z Clave w związku z morderstwem przyziemnej wychowanki Licantropów z darem wwzroku. Zbyt cenna zdobycz. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na nią złowieszczo. Wiedząc, że jeśli się odezwę wszystko może się stać. – Mam nadzieję, że zrozumiałaś. – Warknęła i wyszła, trzaskając drzwiami.

Po jakimś czasie ruszyłam w jej ślady i ruszyłam w stronę pokoju Jonathana. Nie tylko dlatego, że tam znajduje się najbliższa Stela, a rana daje się we znaki, ale również dlatego, że chcę, aby zobaczył, co mi zrobiła jego stuknięta dziewczyna.

Zapukałam do drzwi chłopaka i nie czekając, na pozwolenie weszłam, mając nadzieję, że będzie sam.

Zastałam Jonathana, czytającego leżąc na łóżku. Podniósł na mnie wzrok, wyszczerzył oczy i szybko się zerwał z łóżka.

- O matko! Izz. Co się stało? – Stanął przede mną i dotknął mojej rany. Od razu syknęłam. – Kto ci to zrobił? – Chłopak jest taki troskliwy i kochany. Chwycił Stele z szafki nocnej i gestem nakazał mi usiąść na łóżku. Przysiadł przy mnie i wziął głęboki oddech. – Zizi. – Uśmiechnęłam się na sam dźwięk tego przezwiska z dzieciństwa. – Powiedz mi, kto cię skrzywdził. – Spuściłam wzrok. Nie chciałam dodawać mu cierpień.

- Narysujesz mi Iratze czy sama mam to zrobić? – Westchnął ciężko.

- Pokaż ten policzek. Może zapiec. – Przyłożył Stele do rany i zaczął rysować runę. Piekło, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Kiedy skończył, swoje dzieło cmoknął mnie w ranny policzek.

- Dzięki. – Wyszeptałam. Chłopak się tylko uśmiechnął.

Rzucił Stele na łóżko i kucnął przede mną, trzymając moje dłonie.

- Teraz się dowiem? – Wzięłam głęboki oddech i spuściłam wzrok na kolana.

- Emilii. – Odpowiedziałam niewiele głośniej niż szept.

Dopiero po chwili nabrałam wystarczająco dużo odwagi, by na niego spojrzeć. Twarz Jonathana zastygła a oczy nie dowierzają.

- Wiem, że mi nie uwierzysz, ale po tym, jak zwiałeś z kuchni zaczęło się. Nic nie mówiłam ani się nie ruszałam, wiedząc, że jeśli to zrobię wszystko może się stać, a ja nie chciałam tak naprawdę jej skrzywdzić…

- Więc postanowiłaś być jej ofiarą? – Zapytał z niedowierzaniem. Ponownie spuściłam wzrok. – Kochanie. – Jego głos jest taki delikatny. Kciukiem zaczął głaskać mnie po knykciach. Moje serce urosło o dwa rozmiary, gdy wypowiedział to czułe słówko. – Przepraszam. – Spojrzałam na niego pytająco. – Gdybym wtedy nie spanikował i nie wyszedł, to by nie miało miejsca… - Już nie mogłam tego słuchać. Schyliłam się i przyłożyłam swoje usta do jego.



Clary




Dzisiejszy dzień jest dość pełny wrażeń. Obecnie siedzę w kawiarni i czekam na męża ze szklanką wody. Mam wrażenie, że nogi mi zaraz odpadną. Bez przerwy czuję na sobie spojrzenie jednego chłopaków siedzących przy sąsiednim stoliku. Wyciągam z torebki telefon, by sprawdzić godzinę. 19:36. Ile jeszcze można na niego czekać? Siedzę tu dobre pół godziny.

- Mogę się przysiąść? – Podniosłam wzrok i ujrzałam wysokiego bruneta ubranego w ciemne dżinsy i fioletowy T-shirt. Jego oliwkowa karnacja cudownie współgra z oczami tak błękitnymi, jak ocean. W ręku trzyma szklankę z Colą. Wzruszyłam tylko ramionami. Chłopak uśmiechnął się i usiadła naprzeciwko mnie. – Nie znamy się jeszcze. Jestem PJ. – Uśmiechnęłam się do niego uroczo. – Lubię spacery w świetle księżyca i pikniki o zachodzie słońca. Jeśli będziesz grzeczna, mogę coś takiego zorganizować. – Uniosłam brwi i powstrzymując się przed parsknięciem śmiechem. – No więc, ty już trochę o mnie się dowiedziałaś. Masz jakieś imię?

- Owszem. Nie dostępne da ciebie.

- Nie bądź taka słoneczko. Jestem ciekaw, jak brzmi twoje imię. – Zrobił maślane oczka kota z Shreka.

- Clary. – Wymamrotałam.

- Piękne imię dla pięknej dziewczyny. – Przewróciłam oczami. Ten chłopak zaczyna działać mi na nerwy. – Jesteś tu sama słoneczko. – Postanowiłam to załączyć.

- Po pierwsze nie jestem twoim słoneczkiem. - Chłopak chwycił swoją szklankę i upił łyk. – A po drugie czekam na męża. – PJ zakrztusił się napojem.

- Żartujesz sobie ze mnie? Bo jakoś ci to słabo idzie.

- A kto powiedział, że żartuję?

Nagle zobaczyłam idącego w stronę kawiarni Jace’ego.

- Ty tak na poważnie? – Wstałam z krzesła.

- Tak.- Mruknęłam i skierowałam się do wyjścia z budynku.



PJ




Ona po prostu olałam mnie? Nie wierzę. Pierwszy raz mi się to przydarzyło. Ta ognistowłosa laska tak po prostu mnie olała i śmiała mi w żywe oczy skłamać. Bo uwierzę, że ma męża. Ale muszę przyznać, iż nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Nagle poczułem jak ktoś, zaciska dłoń na moim ramieniu.

- I co stary dostałeś kosza?

- I to jakiego. Powiedziała, że jest mężatką. – Chłopki wyszczerzyli oczy.

- Stary ty to masz szczęście. – Jon zaczął chichotać pod nosem. Przeniosłem wzrok na szybę, przez którą ujrzałem rudowłosą piękność, jak całuje jakiegoś blondyna.

- Hej. - Moja przyrodnia siostra usiadła naprzeciwko mnie. Jest szczupłą śliczną blondynką o błękitnych oczach i jasnej cerze. – Widziałam. Nie wie, co traci. – Elina próbuje mnie pocieszać jak zawsze. Kocham w niej to i nie tylko. Chwyciła moją dłoń i lekko ścisła. –Ale muszę przyznać ten blondyn to mega ciacho. – Spojrzałem na nią złowieszczo. – Mówię poważnie, takiego gorącego ciacha jeszcze nigdy nie widziałam.
- Ty to umiesz pocieszyć.

- Nie ma za co. – Uśmiechnęła się uroczo z tym swoim błyskiem woku.




I jak podoba wam się rozdział? Mam nadzieję, że bardzo. Wiem, że trochę krótki, ale jednak wolałam dodać tyle niż nic. 

Zachęcam do komentowania i mam nadzieję, że będzie komentarzy dużo. <3


Ps. Życzę wam wszystkim cudownych WALENTYNEK!!!  

10 komentarzy:

  1. Rozdział M E G A <3 <3 <3 <3 <3 <3 Musisz dodać następny, bo nie przeżyje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega dawaj next bo nie wytrzymam ! ;-)
    Andzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! Szybko daj nexta bo oszaleję:D
    ~ Lady night <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Pj niech i ta jego koleżanka niech odwala się od naszego Clace . Rozdział meeega. Pisz szybko next i wiadra weny ;)/Karolcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym zauważyć, że Twój blog został pomyślny dodany do spisu - Polecane Fanfiction (14.02.15r.), a nie zauważyłam buttonu, ani nawet linku do bloga. Bardzo bym prosiła, aby na blogu znalazł się button.
    Pozdrawiam.
    Administratorka (Emily Scott)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy zgadzasz się dodać adres twojego bloga do "DARY ANIOŁA SPIS”? Jeśli tak, napisz po prostu odpowiedź do tego komentarza.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Menu