Rozdział pisałam od około trzeciej w nocy, ale mimo to sądzę, że wyszedł mi całkiem niezły.
Później stwierdziłam, że jak uda mi się napisać coś, co nie przyprawi mnie o łzy rozpaczy, to wstawię to jak najszybciej!
Oto i jest!
Życzę wszystkim miłego czytania!
________________________________________________
Clary
W okuł mnie rozpowszechnianie się ciemność. Nie wiem, gdzie jestem, ale czuję jak by ktoś mnie obserwował. Czuje się jak w klatce, z której nie ma drogi ucieczki. Zaczynam głęboko oddychać i kręcić się, by rozejrzeć się w miarę możliwości po miejscu, w którym się znajduję. Wykonując, jaki kol wiek ruch słyszę, odbijając się metal. Spoglądam w dół, okazuje się, iż do moich kostek zostały, przyczepiona kajdany. Z nimi nie ucieknę. Zaczynam je szarpać z całej siły, ale ani drgną. Jeszcze przez jakiś czas nie daje za wygraną, wiem, że nie mogę się poddać. Nie teraz. Po jakimś czasie moje działania idą na marne. Opadam z sił, a na łańcuchu od kajdan nie ma ani jednego draśnięcia.
- Zastanawiałem się ile będziesz tak walczyć. - Rozszedł się ostry, męski głos. Gdzieś już go słyszałam. - Jedna Polarną gwiazdą już zgładzona została jeszcze ich królowa!
Nagle srebrny sztylet został wbity w moją pierś. Chciałam go wyjąć, ale moje ciało nie chciało mnie słuchać...
- Zastanawiałem się ile będziesz tak walczyć. - Rozszedł się ostry, męski głos. Gdzieś już go słyszałam. - Jedna Polarną gwiazdą już zgładzona została jeszcze ich królowa!
Nagle srebrny sztylet został wbity w moją pierś. Chciałam go wyjąć, ale moje ciało nie chciało mnie słuchać...
***
Gwałtownie się budzę, automatycznie siadając. Czuje jak cała się kleje od potu. Rozglądam się po pokoju, ale jestem w nim sama. Druga strona łyżka jest nietknięta, spoglądam na zegarek. Okazuje się, iż dochodzi druga w nocy. Gdzie jest Jace?
Biorę głęboki oddech i wstaje z łóżka. Stojąc na środku sypialni, zatyka mnie. Królują w niej ciemne barwy ścian i podług oraz brudna biel z domieszka złota na meblach. W centralnym punkcie pokoju znajduje się duże małżeńskie łoże, wokół, którego stoją szafki nocne z lampkami. Nad łożem wiszą dwa obrazy idealnie komponujące się z wystrojem sypialni. Częściowo pod łóżkiem leży dywan koloru ecru. Po lewej stronie kawałek dalej od łóżka znajduje się komoda, nad która wisi lustro oświetlone kolejna lampą stojąca na komodzie. Zwałkę dalej w zagłębieniu można znaleźć duża szafę z kilkoma lustrami. Przed meblem znajduje się ciemny a wręcz czarny dywan przyozdobiony kilkoma ozdobnymi poduszkami. Dzięki kilku oknom i dużemu żyrandole podkuj, nie wydaj się przytłaczać mimo ciemnych barw.
Biorę głęboki oddech i wstaje z łóżka. Stojąc na środku sypialni, zatyka mnie. Królują w niej ciemne barwy ścian i podług oraz brudna biel z domieszka złota na meblach. W centralnym punkcie pokoju znajduje się duże małżeńskie łoże, wokół, którego stoją szafki nocne z lampkami. Nad łożem wiszą dwa obrazy idealnie komponujące się z wystrojem sypialni. Częściowo pod łóżkiem leży dywan koloru ecru. Po lewej stronie kawałek dalej od łóżka znajduje się komoda, nad która wisi lustro oświetlone kolejna lampą stojąca na komodzie. Zwałkę dalej w zagłębieniu można znaleźć duża szafę z kilkoma lustrami. Przed meblem znajduje się ciemny a wręcz czarny dywan przyozdobiony kilkoma ozdobnymi poduszkami. Dzięki kilku oknom i dużemu żyrandole podkuj, nie wydaj się przytłaczać mimo ciemnych barw.
Na jednej z węższych ścian wisi idealnie rozmieszczona broń, a na innej półki z wszelakimi książkami. Łatwo można dostrzec, z Iz wyobraźnia zaczęła buzować i powiększyła pokój. Jest naprawdę ogromny.
Muszę przyznać, że bałam się tego, co wymyśliła moja droga przyjaciółka, ale to było niepotrzebne. Teraz to widzę. Sypialnia jest naprawdę piękna. Może nie całkiem w moim guście.
Muszę przyznać, że bałam się tego, co wymyśliła moja droga przyjaciółka, ale to było niepotrzebne. Teraz to widzę. Sypialnia jest naprawdę piękna. Może nie całkiem w moim guście.
Szybko podeszłam do szafy, z której wyjęłam legginsy, luźna lekko dłuższą bluzkę na ramiączkach i oczywiście komplet bielizny. Wiem, że mimo tak wczesnej pory nie uda mi się znów zasnąć, wiec ruszyłam do łazienki przylegającej do sypialni.
Łazienka, choć nowoczesna okazała się utrzymana w podobnych barwach co sypialnia. Czernie, biele i złoto. Oczywiście duże lustro optycznie powodowało powiększenie łazienki. Bardzo spodobał mi się aspekt podświetlanych ścian i lekko ukrytych dźwięk kabiny prysznicowej oraz utrzymanie wszystkiego w kształcie figur geometrycznych. Przed lustrem znajdowała się umywalka wkomponowana w gruby blat. Nad wanną zwisał żylandor składający się z trzech złotych kul opadających stopniowo. Przy oknie można dostrzec rząd półek chowających się za ciemna szybą.
Szybko się rozebrałam i ruszyłam pod prysznic. Ciepła woda spokojnie masowała moją skórę, waniliowy żel delikatnie ją pieścił.
Moje myśli bez przerwy były czymś zakrzątane. Oczywiście zastanawia mnie to gdzie, o tej pozę znajduje się mój mąż. Nie ukrywajmy, snuje już różne domysły, ale w głowie jednak słyszę słowa ze snu: " Jedna Polarną gwiazdą już zgładzona została jeszcze ich królowa!" O co chodziło tej postaci? Mam wrażenia, że skądś znam ten głos, dochodzi do tego jeszcze przebieg wszystkiego i te słowa. To chyba nie na moje siły.
Może chodzić o każdego z moich bliskich. Może paść na Jonatchana, ojca czy Elinę, moja siostrę. Nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić.
***
Po dość długim prysznicu, nawet jak na mnie owinięta dużym flanelowymi ręcznikiem susze te niesforne loki i związuje w luźny kok.
Będąc ubrana w bieliznę i legginsy, spoglądam w lustro i oniemiałam. Mój brzuch urósł znacznie przez kilka godzin. Naprawdę mnie to przeraża. Kręcę głową i szybkim ruchem zarzucam na siebie bluzkę. Nie oczekiwane dopadł mnie nagły głód.
Szybko wpadam do kuchni, dostrzegając po drodze, że jak by w całym Instytucie nie było ani jednej żywej duszy oprócz mnie. To takie przygnębiające. Czuje się trochę zapomniana. Do przyjemnych odczuć nie należy nie wiedza tego, gdzie się wszyscy podziali i siedzenie w samotności jak kołek.
Otwieram lodówkę i dochodzi do mnie nie przyjemny zapach szynki. Nie jestem wegetarianką, ale ta szynka naprawdę śmierdzi. Od razu zaczęłam dostawać odruchów wymiotnych.
- Co ty ze mną robisz? - Powiedziałam delikatnie do małej fasolki chowającego się w moim łonie, kładąc rękę na już znacznie bardziej widocznym brzuchu.
Podejmuje dryga próbę, zatykając nos i rozglądam się po zawartości lodówki. Wyciągam masło i ogórki kiszone. Mam na nieme wielką ochotę. To tak bardzo boli, skoro nigdy za nimi nie przepadałam!
Szybko przygotowuje sobie kilka kanapek i układam na talerzu. Ze szklanką soku wracam do sypialni, zajadając się po drodze tymi przeklętymi kanapkami.
- Jace z prawej! - krzyknął Alec, puszczając strzale z naprężonej cięciwy.
Wokół mnie zaczyna się zbierać coraz większa zgraja remontów.
- Nie pchajcie się tak! - Krzyknąłem do stworów. - Jace'ego starczy dla wszystkich! - Dodałem szybko i uśmiechnąłem się dla dopełnienia efektu. Co się im to chyba nie spodobało, bo zaczęli się na mnie coraz bardziej rzucać, a może to przez ten mój urok osobisty? To jest dar jak o przekleństwo.
Rzucam szybko sztyletem w demona skaczącego na mnie i jednocześnie przeszywające paskudę blokująca mi przejście na tę imprezę. Oczywiście obie poczwary zamieniają się w popiół. Muszę przyznać, że robi się nam tu balanga wszech czasów.
Robiąc unik widzę jak Isabell wymachuje swoim biczem przepoławiając niektóre demony. Muszę poprosić o taką zabawkę na urodziny, tylko w wersji męskiej.
Czuje jak coś skoczyło mi na plecy i próbuje mnie unieruchomić. Sprawnym ruchem wyciągam zza pasa jeden ze sztyletów i wbijam w demona. Od razu człowiekowi lżej na duszy.
Nagle obok mojego ucha przelatuje sztylet. Od razu szukam workiem osoby, do której należy.
- Pogięło cię?! - Wrzeszczę w kierunku Jo. - Mogłaś odciąć mi ucho, a co gorsza trochę moich włosów! -Dziewczyna marszczy czoło i mnie zignorowawszy, odwróciła się w inną stronę. - Co za baba. - Mruczę pod nosem.
Ta piękna sielanka trwa jeszcze przez dłuższy czas. Hoge nie przesadzał, twierdząc, że wzrósł poziom demonicznej energii. Roi się tu od nich. Może zrobiły sobie tutaj nowe centrum handlowe. Jeśli są, choć w połowie takie jak Iz na zakupach to biedny los nasz wszystkich.
Po powrocie do Instytutu szybko wyczyściłem broń i odłożyłem na miejsce. W sumie dzięki pomocy mojego parabatai, udało się to ogarnąć w niecała godzinę. Nie sądziłem, że uda mi się tyle ostrzy stępić, a co dopiero wyszczerbić. Po prostu człowiek wielu talentu jest ze mnie.
W drodze do sypialni jestem zdenerwowany jak nigdy. Oby Clary spała, chce jeszcze trochę pożyć. W monecie, gdy otwieram drzwi, moje serce o mało nie wyrywa mi się z klatki piersiowej. Po cichu wchodzę do środka i oddycham z ulgą. Moje słońce śpi. Tak pięknie i spokojnie wygląda.
Nagle moje oczy się rozszerzają.
- Mam przerąbane jak w ruskim czołgu. - Mówię do siebie.
Gdy zanosiłem Clary do sypialni wszystkich światła były zgaszone, a ona sama miała na sobie zdecydowanie inny strój. Mogę się chyba teraz jedynie modlić o przeżycie co najmniej jeszcze jednej doby. Wzdycham z bezsilności i idę do łazienki.
Ściągając z siebie strój bojowy, niemal szlocham z rozpaczy. Jest cały zniszczony.
- A wyglądałem w nim tak seksownie.
Stojąc pod prysznicem zaciskam zęby. Jak ja nie znoszę oparzeń od demonicznej krwi.
W sypialni zapaliłem jedna z lamp, usiadłem na łóżku i zacząłem tworzyć stelą runy lecznicze. Odkładając stele na szafkę nocna słyszę szelest kartek. Nie to, że jestem ciekawski ale siła wyszła zwyciężyła nad moim ciałem. Chwyciłem szkicownik Clary, który był otwarty na jeszcze cieplutkim szkicu. Spoglądając na rysunek zatkało mnie.
Będąc ubrana w bieliznę i legginsy, spoglądam w lustro i oniemiałam. Mój brzuch urósł znacznie przez kilka godzin. Naprawdę mnie to przeraża. Kręcę głową i szybkim ruchem zarzucam na siebie bluzkę. Nie oczekiwane dopadł mnie nagły głód.
Szybko wpadam do kuchni, dostrzegając po drodze, że jak by w całym Instytucie nie było ani jednej żywej duszy oprócz mnie. To takie przygnębiające. Czuje się trochę zapomniana. Do przyjemnych odczuć nie należy nie wiedza tego, gdzie się wszyscy podziali i siedzenie w samotności jak kołek.
Otwieram lodówkę i dochodzi do mnie nie przyjemny zapach szynki. Nie jestem wegetarianką, ale ta szynka naprawdę śmierdzi. Od razu zaczęłam dostawać odruchów wymiotnych.
- Co ty ze mną robisz? - Powiedziałam delikatnie do małej fasolki chowającego się w moim łonie, kładąc rękę na już znacznie bardziej widocznym brzuchu.
Podejmuje dryga próbę, zatykając nos i rozglądam się po zawartości lodówki. Wyciągam masło i ogórki kiszone. Mam na nieme wielką ochotę. To tak bardzo boli, skoro nigdy za nimi nie przepadałam!
Szybko przygotowuje sobie kilka kanapek i układam na talerzu. Ze szklanką soku wracam do sypialni, zajadając się po drodze tymi przeklętymi kanapkami.
Jace
- Jace z prawej! - krzyknął Alec, puszczając strzale z naprężonej cięciwy.
Wokół mnie zaczyna się zbierać coraz większa zgraja remontów.
- Nie pchajcie się tak! - Krzyknąłem do stworów. - Jace'ego starczy dla wszystkich! - Dodałem szybko i uśmiechnąłem się dla dopełnienia efektu. Co się im to chyba nie spodobało, bo zaczęli się na mnie coraz bardziej rzucać, a może to przez ten mój urok osobisty? To jest dar jak o przekleństwo.
Rzucam szybko sztyletem w demona skaczącego na mnie i jednocześnie przeszywające paskudę blokująca mi przejście na tę imprezę. Oczywiście obie poczwary zamieniają się w popiół. Muszę przyznać, że robi się nam tu balanga wszech czasów.
Robiąc unik widzę jak Isabell wymachuje swoim biczem przepoławiając niektóre demony. Muszę poprosić o taką zabawkę na urodziny, tylko w wersji męskiej.
Czuje jak coś skoczyło mi na plecy i próbuje mnie unieruchomić. Sprawnym ruchem wyciągam zza pasa jeden ze sztyletów i wbijam w demona. Od razu człowiekowi lżej na duszy.
Nagle obok mojego ucha przelatuje sztylet. Od razu szukam workiem osoby, do której należy.
- Pogięło cię?! - Wrzeszczę w kierunku Jo. - Mogłaś odciąć mi ucho, a co gorsza trochę moich włosów! -Dziewczyna marszczy czoło i mnie zignorowawszy, odwróciła się w inną stronę. - Co za baba. - Mruczę pod nosem.
Ta piękna sielanka trwa jeszcze przez dłuższy czas. Hoge nie przesadzał, twierdząc, że wzrósł poziom demonicznej energii. Roi się tu od nich. Może zrobiły sobie tutaj nowe centrum handlowe. Jeśli są, choć w połowie takie jak Iz na zakupach to biedny los nasz wszystkich.
***
Po powrocie do Instytutu szybko wyczyściłem broń i odłożyłem na miejsce. W sumie dzięki pomocy mojego parabatai, udało się to ogarnąć w niecała godzinę. Nie sądziłem, że uda mi się tyle ostrzy stępić, a co dopiero wyszczerbić. Po prostu człowiek wielu talentu jest ze mnie.
W drodze do sypialni jestem zdenerwowany jak nigdy. Oby Clary spała, chce jeszcze trochę pożyć. W monecie, gdy otwieram drzwi, moje serce o mało nie wyrywa mi się z klatki piersiowej. Po cichu wchodzę do środka i oddycham z ulgą. Moje słońce śpi. Tak pięknie i spokojnie wygląda.
Nagle moje oczy się rozszerzają.
- Mam przerąbane jak w ruskim czołgu. - Mówię do siebie.
Gdy zanosiłem Clary do sypialni wszystkich światła były zgaszone, a ona sama miała na sobie zdecydowanie inny strój. Mogę się chyba teraz jedynie modlić o przeżycie co najmniej jeszcze jednej doby. Wzdycham z bezsilności i idę do łazienki.
Ściągając z siebie strój bojowy, niemal szlocham z rozpaczy. Jest cały zniszczony.
- A wyglądałem w nim tak seksownie.
Stojąc pod prysznicem zaciskam zęby. Jak ja nie znoszę oparzeń od demonicznej krwi.
W sypialni zapaliłem jedna z lamp, usiadłem na łóżku i zacząłem tworzyć stelą runy lecznicze. Odkładając stele na szafkę nocna słyszę szelest kartek. Nie to, że jestem ciekawski ale siła wyszła zwyciężyła nad moim ciałem. Chwyciłem szkicownik Clary, który był otwarty na jeszcze cieplutkim szkicu. Spoglądając na rysunek zatkało mnie.
Pamiętaj! Czytasz komentuj!!!
Boski rozdział <3
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co bylo na szkicu??? Mam nadziei ze niedługo sie dowiem nie mogę się doczekać nexta
JA CHCĘ NEXT! Rozdział BOSKI, po nocach pisanie ci idzie równie fantastycznie :D Ciekawa jestem, co Clary narysowała w szkicowniku, dlatego błagam, pisz kolejny rozdział, bo nas tutaj torturujesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Rozdział świetny błagam dodaj jak najszybciej next
OdpowiedzUsuńPs.zaczełam pisać bloga i liczę na opinię mam nadzieję że zajrzysz http://moja-historia-daryaniola.blogspot.com/
Z przyjemnością zajrzę na twojego bloga! :-D
UsuńWow wow wow!
OdpowiedzUsuńŚwietne (jak zwykle) ale mogłabyś napisać co tam zobaczył, teraz mnie to strasznie ciekawi!
♥