Elina
Nie wiem jak, tu się znalazłam i kim jest ta dziewczynka, ale coś każe mi za nią podążać. Za każdym razem, gdy próbuję o coś zapytać, blondynka podnosi rękę do góry, pokazując, abym się nie odzywała. Nieznajoma ani razu się do mnie nie odwróciła jak i odezwała. Idzie przed siebie niczym w transie.
Podążałyśmy przez tunel uformowany przez młode drzewa. Jest to piękne, ale zaczyna mi doskwierać ból pleców. Cóż muszę cały czas iść pochylona.
Mam wrażenie, jak byśmy szły wieczność. W pewnym momencie blondynka się zatrzymuje i pochyla głowę przede mną, mówiąc:
- Polarna gwiazdo. - Ma tak cichy głosik, a jaki słodki.
Wpatruję się to w nią, to w ścianę, która tworzy ślepy zaułek. Dziewczynka lekko się uśmiecha. Wiem to, mimo że jej włosy zasłaniają tą młodą twarz. Stojąc w miejscu, próbuję zrozumieć, o co tu chodzi. Jeszcze raz spoglądam na ścianę stworzoną z porostów i mchu. Nagle coś mi przychodzi do głowy i próbuję przejść przez przeszkodę. Bez żadnego oporu przeszłam na drugą stronę. Poszło dziwnie łatwo.
Znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu, czując chłód, jaki tam panuje, dostawałam dreszczy.
Chcąc zrobić krok do przodu, coś mną szarpnęło do tyłu i nie pozwalało, na jaki kol wiek ruch. Szybko się zorientowałam, że jestem unieruchomiona przez grube kajdany zapięte na moich kostkach i nadgarstkach. Pęta żelazne na drugim końcu były przymocowane do surowej ściany. Kilka razy próbowałam się wyswobodzić spod ich uścisków, ale wszystko szło na marne.
- Piękna, ale niestety taka głupia. - Odezwał się jakiś głos. Wiedziałam jedno, że należy do mężczyzny.
Gdy podszedł trochę bliżej, mogłam się mu trochę dokładniej przyjrzeć. Okazał się wysokim rudzielcem o szmaragdowych oczach. Trochę przypominał mi Clary, a nawet bardzo.
- My się jeszcze nie znamy, Polarna gwiazdo. - Ton jego głosu przyprawiał mnie o gęsią skórkę.
- Czego ode mnie chcesz?! - Muszę to wiedzieć. Muszę widzieć, o co tu chodzi.
- To bardzo proste. - Uśmiechną się zadziornie. - Twego życie! - Tym razem się zaśmiał.
Dlaczego mojego życia? Zapytałabym się, ale wątpię, aby mi na to odpowiedział sensownie. Zmarszczyłam brwi, a mężczyzna wyjął z paska sztylet. Zdobienia na nim były mi dość znane, tylko nie wiem skąd. Podrzucił w powietrzy kilkakrotnie broń, łapiąc ją za rękojeść. Byłam pod wrażeniem jego precyzji.
W momencie, gdy stanął do mnie przodem, wiedziałam, co się zaraz wydarzy. Przełknęłam głośno i szykowałam się na cios. Tak jak podejrzewałam, rzucił we mnie sztyletem, który zagościł w mojej kładce piersiowej. Chciałam go wyjąć, ale kajdany mi to uniemożliwiały.
- Jedna Polarną gwiazdą już zgładzona została jeszcze ich królowa! - Rudzielec wręcz śpiewał te słowa, w kółko wrzeszcząc coraz głośniej.
Z każdym oddechem czułam jak coraz bardziej, uchodzi ze mnie życie.
***
Obudziłam się cała zlana potem. Po tym, jak się uspokoiłam, zaczęłam myśleć, o co w tym wszystkim chodziło. Miewałam już przeróżne sny czy wizje, ale jeszcze nigdy nic takiego.
Moje dłonie szybko znalazły się w miejscu, gdzie ten mężczyzna wbił sztylet. Mimo przerażenia chce mi się płakać. Najchętniej weszłabym pod łóżko, zwinęła się w kłębek i nie wychodziła przez najbliższy czas, ale wiem, że nie mogę tego zrobić. Muszę być silna i przezwyciężyć strach.
Nagle coś przyszło mi do głowy. Chwyciłam kartkę papieru i zaczęłam tworzyć ognistą wiadomość.
-Dzięki ci o wielki Jonathanie!
Jestem wdzięczna bratu, że przez pobyt w posiadłości Morgensternów nauczył mnie kilku run. Często jestem wdzięczna losowi, że wtedy napotkałam Jace'ego. Wiele im wszystkim zawdzięczam, ale nadal jestem zła na Valentina, za wszystko, co mi zrobił. Jak można pożycia własne dziecko? Jak można zdradzić własna zonę? Niewiem, ale mam nadzieje, że pewnego dzika uzyskam na te pytania odpowiedź.
Po narysowaniu odpowiedniej runy przyglądałam się jak papier powoli się spala. Jest to naprawdę piękny widok. Ma coś w sobie, co przyciąga.
Jace
W sypialni zapaliłem jedna z lamp, usiadłem na łóżku i zacząłem tworzyć stelą runy lecznicze. Odkładając stele na szafkę nocną, słyszę szelest kartek. Nie to, że jestem ciekawski ale siła wyszła, zwyciężyła nad moim ciałem. Chwyciłem szkicownik Clary, który był otwarty na jeszcze cieplutkim szkicu. Spoglądając na rysunek, zatkało mnie.
Rysunek przedstawiał mężczyznę rzucającego sztyletem w dziewczynę przykutą kajdanami do ściany. Bez problemu rozpoznałem postaci — Co do tego nie trzeba być geniuszem, a zwłaszcza jeśli ma się żonę tworzącą czyste dzieła sztuki. - Mężczyzna wyglądał niczym jak Dylan a tą dziewczyną była Elina. Nigdy nie sądziłem, że ujrzę coś takiego. Nawet jak dla mnie to jet trochę straszne, a zwłaszcza ta ilość szczegółu i emocji, jakie oddaje zwykły szkic.
Spojrzałem w stronę Clary, gdy zaczęła się kręcić. Nie wiem jak długo spała ale wygląda na wykoconą, a może tylko mi się wydaje. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem do komody, aby na niej odłożyć szkicownik i kilka ołówków pętających się po mojej stronie łóżka.
- Czyli jednak postanowiłeś się zjawić? - Słysząc głos żony, głośno przełknąłem ślinę i powoli odwróciłem się do niej przodem.
Mój Anioł stał ze skrzyżowanymi rękoma i wpatrywała się we mnie morderczym wzrokiem. Wiem, że ze względu na dziecko próbuje być spokojna. W innym przypadku zapewne moja głowa leżałaby jakiś metr od reszty ciała.
- Kochanie ja ci wszystko wytłumaczę. - Odpowiedziałem na jednym tchu tak, aby mi nie przerwała. Uniosła jedną brew i spojrzała na mnie podejrzliwie. - Byliśmy na polowaniu. Wszyscy mogą to potwierdzić. - Błyskawicznie podeszłem do niej i dotknąłem jej policzka. Widząc, że chce coś powiedzieć, dodałem. - Nie chciałem cię budzić, dlatego nic nie mówiłem. Wszystko stało się tak nagle. - Pocałowałem ją z nadzieją, że szybciej mi wybaczy.
Clery
Rano obudziłam się dziwnie wypoczęta. Słoce mile ogrzewało moją twarz. Musiałam zapomnieć zsunąć rolety. Gdy próbuje się ruszyć, coś blokuje moje ruchy. Oczywiście to ręka Jace'ego, która owija mnie w pasie z dłonią umieszczoną na moim brzuchu. Nie wiem czemu ale ten widok powoduje, że się uśmiecham.
Delikatnie próbuję się wyswobodzić z objęć blondyna ale ten mi to uniemożliwia, chwytając mnie i przyciągając do siebie. Zablokował mnie, kładąc się częściowo na mnie z głową na moim brzuchu.
- Gdzie się ta nasza mama wybiera? - Odparł z ustami na już dość dużym brzuchu. Mój uśmiech się pogłębił.
- Na pewno coś zjeść. - Oznajmiam wplątując palce w złote loki Jacea.
Delikatnie próbuję się wyswobodzić z objęć blondyna ale ten mi to uniemożliwia, chwytając mnie i przyciągając do siebie. Zablokował mnie, kładąc się częściowo na mnie z głową na moim brzuchu.
- Gdzie się ta nasza mama wybiera? - Odparł z ustami na już dość dużym brzuchu. Mój uśmiech się pogłębił.
- Na pewno coś zjeść. - Oznajmiam wplątując palce w złote loki Jacea.
Chłopak przekręcił się z rezygnacją, tym samym umożliwiając mi swobodę ruchów.
Szybko podbiegłam do szafy, z której wyjęłam luźny ryżowy sweter, jasne rurki i botki na obcasie z wiązaniem jak w traperach. Ze szkatułki wyjęłam jeszcze srebrny łańcuszek z napisem LOVE i udałam się do łazienki. Po błyskawicznym prysznicu, ubraniu się, umyciu zębów, wykonaniu delikatnego makijażu i doprowadzeniu włosów do porządku wyszłam z łazienki.
W sypialni zastałam Jace'ea ubranego jak zawsze na ciemno, ślęczącego przed lustrem układając fryzurę w takim skupieniu, że szok.
- Jeszcze trochę tu i ... GOTOWE! - Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i puścił oczko.
- Gorzej niż z Iz. - Mruknęłam pod nosem.
Chłopak odwrócił się do mnie i uniósł brwi do góry. O co mu chodzi?
- No co? - Warknęłam bo jego reakcja zaczęła mnie wkurzać.
- Chyba nie masz zamiaru się gdziekolwiek ruszać w tych butach?! - Zmarszczyłam brwi. On sobie robi ze mnie jaja?
- Dobrze się czujesz Jace?
Chłopak szybko podszedł do mnie i podniósł w stylu panny młodej. Zaniósł mnie do łózka i ostrożnie położył. Naprawdę mam dość traktowania mnie jak porcelanowej lalki. Po prostu powtórka z rozgrywki.
Gdy zaczął rozwiązywać mi sznurowadła, zaśmiałam się głośno i wstałam tak szybko, że nie zdążył nawet zareagować.
- Clary. - Warkną już pod dominowany!
- No co? - Odpłaciłam mu tym samym.
- Zdejmij te cholerne buty! - Czy on się wścieka o buty? To nie jest normalne.
Z moim mężem jest już coraz gorzej. Nie można jego zachowania uznać za normalne, a wręcz przerażajace. Może powinnam poprosić Cichych Braci o pomoc? Nie mam pewności czy coś tu zdziałają ale może dotrą do jego zdrowego rozsądku.
- Niby dlaczego?
- Bo jeszcze sobie coś zrobisz! - o boże co za człowiek!
- Wcześniej też chodziłam na obcasach i się o to nie wściekałeś. - Powiedziałam najdelikatniej, jak tylko mogłam. - Wtedy sobie nic nie zrobiłam poważniejszego od otarć, teraz sobie też nic nie zrobię.
- Ale...
- Zaufaj mi. - Powiedziałam, gładząc dłonią jego policzek. - Nic więcej. - Lekko musnęłam jego wargi swoimi.
Podczas śniadanie targały mną dziwne przeczucia. Może to głupie ale im wieżę. Z reguły się sprawdzają to dlaczego tym razem ma być inaczej?
W momencie, gdy już kończyliśmy posiłek, drzwi otworzyły się z hukiem.
- Niby dlaczego?
- Bo jeszcze sobie coś zrobisz! - o boże co za człowiek!
- Wcześniej też chodziłam na obcasach i się o to nie wściekałeś. - Powiedziałam najdelikatniej, jak tylko mogłam. - Wtedy sobie nic nie zrobiłam poważniejszego od otarć, teraz sobie też nic nie zrobię.
- Ale...
- Zaufaj mi. - Powiedziałam, gładząc dłonią jego policzek. - Nic więcej. - Lekko musnęłam jego wargi swoimi.
***
Podczas śniadanie targały mną dziwne przeczucia. Może to głupie ale im wieżę. Z reguły się sprawdzają to dlaczego tym razem ma być inaczej?
W momencie, gdy już kończyliśmy posiłek, drzwi otworzyły się z hukiem.
________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał!
Pamiętaj! Czytasz, komentuj!
No nie wierze!
OdpowiedzUsuńW takim momencie?!
Dawaj szybko nexta bo nie wytrzymam!
Ps. Jeszcze nie do końca rozumuje (obudziłam się jakieś 15 minut temu)
Da szybko nexta bo nie wytrzymam, ps rozdział mega
OdpowiedzUsuńRozdział genialny:-D
OdpowiedzUsuńPs. Plis dodaj szybko nexta bo nie wytrzymam!
a kiedy następny? :-D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńOpiekuńczy Jace ❤❤❤❤
Świetny rozdział:) Czekam na next:D
OdpowiedzUsuńPS Nadopiekuńczy Jace przebija wszystko!!! :D
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSuprise !
OdpowiedzUsuńNominuję cię do LBA.
Informacja na http://jaceiclaryczylimiloscktorauskrzydla.blogspot.com/2016/01/ciemno-wszedziegucho-wszedzie-co-to.html