28.12.2014

Rozdział 8

Clary


Wracając do domu, nie odezwałam się ani słowem ciągle przed oczami miałam obraz Jace'ego całującego tę dziewczynę. Jak on mógł mi coś takiego zrobić?!!! Isabell kilka razy próbowała się dowiedzieć, czemu jestem smutna, a ja ją tylko zbywałam, wzruszałam ramionami lub w ogóle nie reagowałam.

Kiedy weszłyśmy do posiadłości, od razu popędziłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dopiero wtedy pozwoliłam łzom opaść do końca. Nie pozwalałam sobie na to przy innych. Nawet w towarzystwie Izz.

Rozległo się pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Odwracam się plecami do nich i wpatruje w okno. Drzwi się otworzyły i ktoś przez nie przechodzi. Czuje jak materac się ugina i dotyk ręki.

- Możesz mnie nie dotykać? - Szepcze z pogardą i złością.

- Clary kochanie, co się stało. - Jak on morze mnie tak nazywać po tym wszystkim!!!

Wstaje z łózka jak oparzona. Zaczynam się w niego wpatrywać. Po sekundzie podchodzę do szuflady z bronią i wyciągam jeden z moich ulubionych sztyletów.

- Clary możesz mi wyjaśnić, o co w tym chodzi? - Czy on udaje idiotę?

Zamiast odpowiedzi celuje w niego bronią.

- Cholera!!! - Złapał sztylet w powietrzu.


Isabell


Do moich uszu do chodzą krzyki kłótni. Spoglądam na innych. Alec i Valentine wydają się również to słyszeć. Trochę mnie to uspokaja, ale i tak wszyscy się zrywamy ze swoich miejsc i szybko kierujemy się w stronę krzyków. Okazuje się, że to z pokoju mojej przyjaciółki. Słychać jej głos i chyba Jace'ego.

- Uspokój się?!!! Masz szczęście, że nie postanowiłem cię tam rozszarpać!!! Miałabym cię już z głowy!!

- To nie ja tylko ona mnie pocałowała! - Co!!! Kiedy on pocałował inną i kiedy Clary to widziała?!! To się nam Narobiło. Panowie zaczęli się nachylać coraz bardziej do drzwi. Służba zaczęła się z chodzić i razem z nami słuchać. Ciekawe Morgensternowi to wcale nie przeszkadzało. - Tylko ona mnie!!! - Powtórzył.

- Jace to nie ma znaczenia! - Nagle coś trzasło. - Nie ruszaj się!!!

- Wiem, że jesteś wściekła!!! Przypadkiem nie przesadzasz?!!

- Nie!!!

Nagle chwila ciszy. Co tam się wydarzyło?!! Kilka szmerów, trzaśnięcie i nagle drzwi się otwierają. Gwałtownie odskakujemy. Okazuje się, że to blondyn. Jest wściekły jak nigdy.

- Dobrze się bawiliście?! Seans skończony!! Już jazda z tond!!!

Idzie w stronę drzwi wyjściowych i trzask nimi przy wyjściu. Wszyscy przez chwilę patrzymy się w tamtą stronę.

- Proszę, nie ma co tu oglądać. Wracajcie do pracy. - Ponagla Morgenstern.

Ludzie zaczęli odchodzić i powoli wracać do swoich obowiązków.

- Morze ktoś otworzyć te przeklęte drzwi?!!!

O matko Clary!!! Biegnę do niej. Otwieram szybko drzwi od łazienki. Pewnie ją tam zamknął. Dziewczyna nie zwracając na mnie, uwagi wybiega z pokoju. Nie mam pojęcia gdzie.

Rozglądam się dookoła. Pokój wygląda jak po tornado. Duża ilość rzeczy jest zniszczona lub leży na ziemi. Służące jag by wysłuchały moje myśli, zaczęły sprzątać pokój. Alec wraz z Łowcą bez przerwy rozglądają się po pokoju i próbują wspólnie odtworzyć w tutejsze zdarzenie.


Jace.

Jak ona morze być na mnie wściekła! Przecież nic nie zrobiłem! To Sina mnie pocałowała! Nie ja ją tylko ona mnie!!! Przecież nie ma w tym powodów do złości. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn.

Spaceruje po ogrodzie, próbując poprzez to ochłonąć. Moje myśli wciąż powracają do Cary jej cudownych oczu, uśmiechu, włosów, głosu, tej delikatności jak u anioła, a zarazem furii w sytuacjach takich jak ta przed chwilą. Ona tym razem na poważnie skróciłaby mnie o głowę.

Jace opanuj się! Co się z tobą człowieku dzieje?!

Idę dalej i nagle słyszę ten głos. Głos należący do mojej ukochanej!!! Uświadomiłem to sobie przed chwilą. Kocham ją!

Zwariowałem!!! Zakochałem się!!! I to w dziewczynie, która chce mnie zabić!!!

Idę do źródła głosu. Nigdy nie byłem w tym miejscu. Pełno róż dookoła pomnika. Chyba grobu, koło którego na trawie siedzi Clary.

Wygląda to tak jag by to miejsce, było jakimś jej azylem, w którym potrafi się uspokoić czy coś w tym stylu.


Clary


Wybiegam z pokoju i kieruje się do jedynego miejsca na ziemi, gdzie mogę się uspokoić, gdzie mogę porozmawiać z kimś, kogo tak naprawdę nigdy nie poznałam, ale bez tego bardzo pokochałam.

- Hej mamo. - Wyszeptałam, jednocześnie siadając na trawie przy jej grobie.

Siedzę tak przez kilka minut, aż w końcu zaczynam się jej zwierzać. Chyba powiedziałam coś, co brzmiało ,,Chyba go kocham, mimo tego, że jest takim idiotąZaczęłam mówić szybko i to, co ślina przyniesie na język.

Kilka chwil siedzenia cicho i szelest za moich pleców. Poczułam na moich plecach czyjś wzrok.

- Clary możemy porozmawiać? - Wiedziałam, że to on. Kiwnęłam głową, lecz wciąż się nie odwracam. - Ja mówię poważnie. - Jest coraz bliżej.

Wstaję i czuję jak coś kapie mi na głowę. Unoszę głowę do góry. Zaczyna padać.

- Słucham. - Mówię spokojnie.

Chłopak podchodzi do mnie bliżej. Jest wystarczająco blisko, dzieli nas może dziesięć, piętnaście centymetrów. Oczywiście plus, minus.

- Posłuchaj... ja.... nie...widzisz … wiem...ja...tak...- Zaczyna się miotać.

- Spokojnie. Wyduś to. - Ponagliłam.

- Clary ja chyba cię kocham!!! Rozumiesz. Kocham cię. - Nie mogę uwierzyć w to, co właśnie powiedział. - Przepraszam, byłem totalnym kretynem. - Moje oczy się rozszerzyły.

Mam mu teraz wybaczyć i o wszystkim zapomnieć? Mam rzucić mu się w ramiona i powiedzieć, że go również kocham?

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Przyciągną mnie do siebie i pocałował. W ten pocałunek przelał wszystkie swoje uczucia. Wszystko, co w sobie dusił.

Stoę i nie mogę zdobyć kontroli nad ciałem.

Co mam zrobić. W jednej chwili chyba spanikowałam. Odepchnęłam go.

Jace


Nagle mnie odepchnęła, co bardzo mnie zdziwiło. Jeszcze mnie spoliczkowała i szybkim krokiem odeszła.

Clary



Co mam zrobić? Wybaczyć mu i o wszystkim zapomnieć? Bez przerwy zadaje sobie te same pytania.



Waszym zdaniem co Clary powinna zrobić? Wybaczyć a może nadal chować urazę?
Tak jak obiecałam kolejny rozdział dodany dzisiaj. Piszcie jak powinna zadecydować.
Zachęcam do komentowania. Mam nadzieje, że będzie dużo odpowiedzi. Pamiętajcie, że wasze zdanie może mieć wpływ na kolejne zdarzenia. Życzę kolorowych snów moje Aniołki

8 komentarzy:

  1. Wow.Wow. Genialny jak zawsze. Końcówka wspaniała. :-)
    Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinna dalej być obrażona na Jace'a tak żeby wszyscy to zobaczyli i on powinien się za nią uganiać przepraszając ja na wszelkie sposoby aż w końcu mu ulegnie :D Ale to tylko według mnie ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczeże myślałam nad czymś bardzo podobnym.
      Dzięki że napisałyście odpowieć. To wiele dla mnie znaczy. :-*

      Usuń
  4. Niech się facet pożądnie namęczy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział aż brak słów ! Haha Clary spoliczkowała Jace'a ! Tego to się pewnie nie spodziewał XDXDXD Czekam z niecierpliwością na NEXTA !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym tak szybko nie wybaczyła:) ozdrawiam romy http://daryaniola1234.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział czytam go może 4 raz super

    OdpowiedzUsuń